30 września 2017

KUBA I PRZYJACIELE, CZYLI KATOWICE 2017







     Kiedyś tam, już nie pamiętam kiedy, zgłosiłam się do konkursu o swojej pasji Kuba i przyjacieleFundacji Ludzki Gest Kuby Błaszczykowskiego. Niestety nie udało mi się dojść do finału tego konkursu, natomiast zdążyłam przejść do ćwierćfinału, w którym to z około 100 osób wyłoniono 25, które według internautów wydały się najbardziej godne uwagi. Po ogłoszeniu wyników dowiedziałam się, że ćwierćfinaliści zostaną zaproszeni na galę wręczenia nagród oraz na koncert Kilara w Katowicach ☺

  Moja koleżanka Agata (Persevering) także wzięła udział w ów konkursie i też dostała się do ćwierćfinału. Po otrzymaniu zaproszeń bez wahania zdecydowałyśmy, że jedziemy, nie zważając na to, że mam w tym roku maturę (Wiem, że jestem genialna ) Zarezerwowałyśmy najtańszy hostel jaki mogłyśmy w okolicy, a dzięki mojej fantastycznej karty osoby niepełnosprytnej, załatwiłam Nam super tanie bilety. I tak zaczęła się Nasza przygoda.

  Stałyśmy na peronie jak wryte w jakiś grat który podjeżdża na Nasz tor i zastanawiamy się, czy nadal mamy niepoprzestawiane klepki w głowach i na pewno przeczytałyśmy dobrze PERON 4. Tabliczka na wagonie wskazywała, że ten pociąg jedzie do Katowic, więc wsiadłyśmy z wielką niepewnością. Konduktor potwierdził Nasze bilety, ale nadal nie miałyśmy pewności. Okazało się, że w Warszawie musiałyśmy się przesiąść, ponieważ Nasz wagon będzie wymieniany.
  
  Katowice na pierwszy rzut oka są urocze! Nowocześnie, czysto, a zarazem zachowana stara infrastruktura, którą osobiście bardzo lubię. Chodzi mi tu głównie o kamieniczki, wykończenia i inne bajery. Hostel było bardzo łatwo znaleźć, nie był daleko od centrum, a też blisko stosunku do przystanku tramwajowego. Hostel z zewnątrz był okropny, w środku ładny, a w pokoju znośny 😅 Choć sam pokoik był bardzo jasny i schludny, to łazienka wyglądała, jakby ją remontowano 50 lat temu.

  Drugiego dnia zjadłyśmy coś podobnego do jajecznicy w "restauracji" należącej do hostelu. Prawdopodobnie to coś było na patelni może minutę lub mniej, ale przynajmniej herbata była dobra. Po pożywnym śniadaniu pojechałyśmy do centrum, gdzie po 30 minutach zdecydowałyśmy, że nie ma co zwiedzać, więc poszłyśmy na pączki. Ja wzięłam z nutellą i donata, a Agata także z nutellą, a drugiego z owocami. Były boskie

  O 12 już byłyśmy w hostelu by się odwalić jak modelki na wybiegu w Paryżu a i tak wiadomo jak to wyszło. No ale zawsze lepie wyglądałyśmy niż typowy Pan Zenek spod biedronki.  Godzina 13:00. Jesteśmy pod spodkiem i szukamy wejścia. Wnerwione okrążamy spodek po raz drugi, by 15 minut przed 15:00 zorientować się, że na zaproszeniach jest napisane Hotel Diament Spodek.

  Poznałyśmy tam fantastyczne osoby! Oczywiście nie zdążyłyśmy porozmawiać ze wszystkimi uczestnikami, ale dzięki mocy internetu można było to wykonać 😃 Po otrzymaniu autografów i zrobieniu zdjęć z Kubą Błaszczykowskim i innymi uczestnikami poszłyśmy na koncert. Sam Koncert piękny, choć na ostatnim walcu (Polonez, POLONEZ, tak, brawo ja) z pana Tadeusza już zaczęłam przysypiać 😅 Nie wiem tylko czy to ze zmęczenia, czy z faktu, iż znam go już na pamięć. Można było usłyszeć muzykę z filmów takich jak "Trędowata", "Zemsta", "Ziemia obiecana" czy "Pan Tadeusz".

  Na zewnątrz było ciemno, na dodatek lało. Nie znając okolice nie wiedziałyśmy w którą stronę iść na tramwaj. Gdy dotarłyśmy okazało się, że Nasz numer odjechał sprzed nosa i na następny będziemy musiały czekać pół godziny. Przynajmniej przystanek był zadaszony.

  Trzeci dzień chciałyśmy pozostawić na zwiedzanie, ale jak się okazało, praktycznie nie wiedziałyśmy co. Więc poszłyśmy do zoo. Wiele osób by powiedziało, że jest brzydkie, zaniedbane, ogólnie masakra, ale ja jestem dziwna i w moich oczach było urocze Te połamane kafelki usłane jesiennymi liśćmi i żołędziami wyglądały magicznie

  Po zwiedzeniu zoo byłyśmy tak padnięte że poszłyśmy do hostelu, choć bardzo żałuję, że nie poszłyśmy do żadnego muzeum. Choć moja skromna osoba szybko się męczy i jestem przy tym kapryśna jak 5-letnie dziecko, uwielbiam spędzić pół dnia w muzeum ☺

  Boże, ile ja napisałam, Sama siebie nie poznaje !

  Żaden wyjazd nie może się obejść bez przygód. Fajna atmosfera, poznałam dużo fajnych osób, a z paroma już nawiązałam "współprace" 😅. Nie żałuję tego wyjazdu. Dziękuje za zaproszenie! A teraz koniec fajnych chwil, matura pojutrze! 😃


  Więcej zdjęć można znaleźć na moim FP na FB ☺









  

1 komentarz:

  1. Oj Karolina taka duża a dalej nie wie że w Panu Tadeuszu był polonez a nie walc xD a co do wrażeń po spotkaniu to w 100% popieram ��

    OdpowiedzUsuń

♥ Nie krępuj się z dodaniem komentarza, nie gryzę! :D
♥ Zostaw link do Swojego bloga, na pewno zajrzę.
♥ Komentarze typu obs/obs będą ignorowane.
♥ Za wszystkie komentarze bardzo dziękuję!